Ostatnimi czasy bardzo dużo zamieszania dzieje się na rynku obligacji korporacyjnych. Po pierwsze dlatego, że część z emisji nie kończy się tak jak życzyliby sobie tego obligatariusze. Po drugie dotknęło to niestety obligacji sprzedawanych na skalę masową. Naturalnie, spotyka się to z dużą ilością emocji i rozgoryczenia. Przede wszystkim dlatego, że sporo zastrzeżeń można skierować do ludzi, które te obligacje sprzedają. Z relacji klientów wynika, że ich taktyki sprzedażowe nie zawsze do końca uwzględniają charakter takich instrumentów finansowych.
Z najbardziej skrajnych trików o jakich słyszałam, zapamiętałam przykład deklaracji jednego ze sprzedawców, że „skoro jest to obligacja, to znaczy, że jest to najbezpieczniejsza lokata kapitału, bo każdy przecież słyszał o obligacjach skarbu państwa”. W tym miejscu nie będę nawet czynić oceny na temat tego rodzaju zagrywek, niemniej to właśnie one są w mojej ocenie źródłem wzmożonych rozczarowań klientów. Gdyby obligatariusze byli bowiem poinformowani w sposób wyczerpujący, zaznajomieni z ryzykiem, oswojeni z kwestiami prawnymi dotyczącymi zabezpieczeń itp. to ich gorycz byłaby znacznie łatwiejsza do przełknięcia.
Jak Państwo zapewne wiecie, nasza Kancelaria świadczy usługi w zakresie administrowania zabezpieczeniami obligacji. Mamy zatem na co dzień do czynienia z obligatariuszami, którzy swój żal potrafią czasami przelać na nas. Staramy się podchodzić do tego ze zrozumieniem i tłumaczyć każdemu jak wygląda zakres naszych działań i naszych możliwości.
Rzecz jasna większość obligatariuszy nie inwestuje po raz pierwszy, więc ma rozeznanie w zakresie naszych działań i rozumie istotę działalności administratora. Dla tych jednak, którym ta materia jest zupełnie obca, postaramy się ją nieco przybliżyć w dzisiejszym wpisie.
Części z Państwa wydaje się, że administrator jest strażnikiem czy też gwarantem/poręczycielem Państwa zabezpieczeń. I tak, i nie.
Tak – jeżeli nie dochodzi do terminowego wykupu obligacji. Wtedy faktycznie administrator winien podejmować czynności na Państwa rzecz – oczywiście we współpracy z Państwem.
Nie – administrator nie jest poręczycielem emitenta w zakresie zabezpieczeń. Administrator bazuje na oświadczeniach emitenta. Administrator nie odpowiada za Państwa zabezpieczenie, w tym sensie, że to de facto na emitencie jako na podmiocie emitującym obligacje oraz oferującym zabezpieczenie spoczywa obowiązek skutecznego ustanowienia zabezpieczenia i to emitent deklaruje, iż będzie ono na odpowiednim poziomie i będzie miało określoną wartość. Administrator nie ma bowiem żadnych środków wpływających na np. wartość akcji stanowiących zabezpieczenie, na wartość nieruchomości, na której została ustanowiona hipoteka.
W tym miejscu warto przypomnieć, że ustawa teoretycznie przewiduje, że funkcję administratora może pełnić w zasadzie ktokolwiek kto ma pełną zdolność do czynności prawnych. Może być to zatem również np. bezrobotny, ekspedientka ze sklepu osiedlowego albo np. krawcowa czy dentystka. Skoro ustawodawca nie zastrzegł roli administratora zabezpieczeń wyłącznie na rzecz fachowych pełnomocników, rzeczoznawców czy maklerów itp., to trudno byłoby znaleźć uzasadnienie dla twierdzenia, że to administrator miałby ponosić odpowiedzialność za zabezpieczenie, którego udziela emitent. Co więcej, nie istnieją, które miałyby za tym przemawiać.
Administrator nie może też odpowiadać za to, że obligatariusze nie konsultują swoich obligacji ze specjalistami. Prawdą jest, że większość obligacji emitowanych jest jako obligacje niezabezpieczone i dopiero z chwilą objęcia obligacje emitent ustanawia zabezpieczenie. Często ma ono charakter warunkowy (np. zastaw na akcjach zastawionych na dzień emisji, które będą zastawione dopiero z chwilą zwolnienia pierwotnego zastawu), odłożony w czasie bądź taki, który będzie do zrealizowania dopiero wtedy, kiedy emisja poprzedzająca sporną emisję zostanie zaspokojona (np. zastaw rejestrowy na akcjach, na wierzytelnościach, który „zabezpieczenia” kilka emisji – zawsze pierwszeństwo ma „pierwszy” zastaw, a kolejne są zaspokajane w następnej kolejności – podobnie do hipoteki). W chwili kiedy obligacje nie zostają wykupione, obligatariusze dopiero zaczynają orientować się w swojej sytuacji, i niekiedy są rozżaleni konstrukcją prawną, na którą przecież sami się zdecydowali. Trudno w takiej sytuacji kierować jakiekolwiek pretensje do administratora, który nie odpowiada za to, jakie zabezpieczenie otrzymali obligatariusze – wynika to z warunków emisji obligacji, na które administrator nie ma żadnego wpływu.
Administrator to funkcja przede wszystkim „techniczna”. Administrator został stworzony po to, żeby z jednego przedmiotu zabezpieczenia nie dochodziło swoich roszczeń np. 100 obligatariuszy, gdyż byłoby to logistycznie bardzo trudne do przeprowadzenia. Administrator niejako zrzesza te przykładowe 100 osób w jednej osobie, oczywiście przy pełnej współpracy z obligatariuszami – w szczególności w zakresie dostarczania niezbędnej dokumentacji czy też ponoszenia opłat postępowania. W sytuacji bowiem, kiedy emitent nie współpracuje, nie ma żadnej podstawy faktycznej czy prawnej aby to administrator miał ponosić jakiekolwiek opłaty czy samodzielnie gromadzić dokumenty w imieniu obligatariuszy. To tak jakby oczekiwać od komornika, że będzie działał bez zaliczek – bo musi działać na naszą rzecz albo od sądu, że rozpatrzy nasz pozew bez wniesienia opłaty sądowej.
Jeżeli obligatariusze chcą odzyskać swoje należności, winni skupić się na bliskiej współpracy z administratorem. Niekiedy jest to ostatni podmiot, który z się z nimi kontaktuje. Tymczasem zdarzają się niestety (znikome na szczęście) przypadki, w których obligatariusze zamiast skupić się na czynieniu zadość oczekiwaniom administratora (dokumenty, opłaty) skupiają się na niepotrzebnych dyskusjach z administratorem, co działa na niekorzyść wszystkich tych obligatariuszy, którzy stanowią większość i współpraca z nimi przebiega bez jakichkolwiek zastrzeżeń.
Tak jak kiedyś wspominałam, umowę z administratorem – który z założenia ma zabezpieczać interesy obligatariuszy – zawiera emitent obligacji. Przekładając „z polskiego na polski”: dłużnik zawiera umowę z podmiotem trzecim, który ma chronić interesy wierzyciela tego dłużnika. Co więcej, to właśnie emitent płaci również administratorowi wynagrodzenie. Skutkiem zawarcia umowy przez emitenta z administratorem, jest to, że zabezpieczenie obligacji nie powstaje w majątku administratora, lecz zostaje ustanowione na rzecz obligatariuszy. Administrator wykonuje jedynie prawa i obowiązki wierzyciela (np. zastawu) przysługujące wierzycielom zabezpieczonych wierzytelności. Tym samym, w przypadku posiadania fachowego administratora, rekomendujemy korzystanie z jego doświadczenia i wiedzy. Pamiętajcie Państwo, że jest to podmiot, który ma Państwu pomóc w odzyskaniu pieniędzy i warto pozostawać z nim w bieżącym, rzetelnym i profesjonalnym kontakcie. Jest to podmiot, który co do zasady nie jest w żadnej relacji z emitentem i niejednokrotnie jest przez emitenta również finansowo pokrzywdzony.
autor: Paulina Stańczak-Wypych – adwokat