Kilka tygodni temu po raz pierwszy miałam okazję uczestniczyć w tzw. rozprawie przeprowadzanej w trybie zdalnym, a również na nadchodzący okres w moim kalendarzu zaplanowanych jest parę podobnych spotkań z sądem. Ponieważ z racji faktu, że póki co nie zanosi się na to, że w najbliższym czasie pandemia nas opuści (przypominam, że od dnia 28 grudnia znajdujemy się w fazie tzw. narodowej kwarantanny) , a i sądy coraz chętniej zaczynają korzystać z przewidzianych rozwiązań zakładających przeprowadzanie rozpraw bez fizycznej obecności stron, pełnomocników czy świadków w sądzie uznałam, że czas podzielić się wrażeniami z odbytej pierwszej rozprawy w trybie on-line.
Podstawą prawną umożliwiającą sądom skorzystanie z możliwości przeprowadzenia rozprawy w tej formie jest ustawa o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych i wywołanych nimi sytuacji kryzysowych.
Jak technicznie wygląda przeprowadzenie takiej rozprawy?
Możliwości jest kilka:
– sąd albo od razu postanowi o przeprowadzeniu rozprawy bez stawiennictwa stron, i to beż możliwości fizycznego stawiennictwa (czyli forma online będzie jedynym możliwym sposobem uczestnictwa w rozprawie), albo, jak to miało miejsce w moim przypadku
– parę dni przed planowaną rozprawą wyśle mailowo zawiadomienie o możliwości zgłoszenia chęci udziału w posiedzeniu za pośrednictwem urządzenia mobilnego/komputera (wtedy istnieje możliwość wyboru – czy preferujemy fizyczne stawiennictwo w sądzie, czy też chcemy w rozprawie uczestniczyć za pomocą środków porozumiewania się na odległość) lub też poinformuje nas pisemnie, przy okazji doręczanego pisma o tym, że rozprawa może odbyć się w takim trybie i wskaże adres mailowy dedykowany do obsługi takiej rozprawy online (czyli tutaj również forma ta jest fakultatywna).
Aby móc uczestniczyć w rozprawie bez fizycznego stawiennictwa w sądzie, trzeba dysponować urządzeniem mobilnym które umożliwia jednoczesną transmisję dźwięku i obrazu oraz mieć zainstalowaną na nim aplikację Microsoft Teams – jeżeli korzystamy z komputera, nie jest konieczne zainstalowanie aplikacji, można bowiem uruchomić przesłany link z poziomu przeglądarki.
Co istotne, w przypadku zarządzenia rozprawy w trybie zdalnym, na którym mają być przesłuchane strony lub świadkowie, dopuszcza się możliwość korzystania przez pełnomocników, strony i świadków z jednego urządzenia/komputera zapewniającego transmisję. Oznacza to tym samym, że każda z osób wezwanych na termin oraz pełnomocnik nie muszą koniecznie znajdować się w fizycznie osobnych pomieszczeniach i korzystać z różnych urządzeń – mogą zorganizować się w ten sposób, że będą w rozprawie uczestniczyć niejako razem, korzystając z urządzenia jednego z nich.
Każda z osób uczestniczących w posiedzeniu w formie zdalnej musi udostępnić sądowi swój adres e-mail celem przesłania linku do rozprawy oraz numeru telefonu do kontaktu. Na ten adres otrzymamy link do spotkania w Microsoft Teams, który w odpowiednim czasie przed godziną wyznaczoną na posiedzenie należy kliknąć, aby połączyć się z sądem.
Pytanie, które nasuwało mi się przed rozpoczęciem takiej rozprawy, dotyczyło kwestii związanej z obecnością zakładania togi przez profesjonalnych pełnomocników. Ponieważ skład orzekający przebywa w budynku sądu, sędzia zobowiązany jest uczestniczyć w rozprawie w stroju urzędowym – kwestia ta nie pozostawia pola do dyskusji. Odmiennie natomiast wydaje się mogłaby się przedstawiać kwestia zakładania togi przez pełnomocników, którzy w budynku sądu się nie znajdują. Nie mniej jednak, ponieważ sędzia w czasie rozprawy z uwagi na to, że odbywa się ona w budynku sądu musi zakładać togę, również i pełnomocnicy w czasie takiego nietypowego „posiedzenia” występują w swoich togach.
Jak mogę opisać moje wrażenia z pierwszego posiedzenia odbytego w ten sposób? Muszę przyznać, że wszystko przebiegło dość sprawnie i ogólnie bez zarzutu. Organizacja takiej rozprawy, w szczególności kiedy mamy do czynienia z dość krótką rozprawą, na której nie będą słuchani świadkowie, biegli czy strony (przesłuchiwanie większej ilości osób w ten sposób może okazać się jednak dość problematyczne i prawdopodobnie w takiej sytuacji lepsze byłoby fizyczne stawiennictwo w sądzie) pozwala zaoszczędzić bardzo dużo czasu – zamiast jechać do sądu, szukać miejsca do parkowania, co szczególnie w Warszawie praktycznie zawsze nastręcza problemów i powoduje, że musimy zarezerwować sobie na tę czynność dodatkowy zapas czasu, a także mając na względzie często występujące opóźnienia rozpraw wyznaczonych na wokandę, perspektywa „udania się” na rozprawę w zarezerwowanej sali konferencyjnej w naszej kancelarii 10 minut przed jej rozpoczęciem, a następnie, zaraz po jej zakończeniu, praktycznie od razu możliwość powrotu do pracy, jest dość komfortowym rozwiązaniem.
Zgodnie z zapisami ustawy, możliwość przeprowadzenia rozprawy w tym trybie będzie istnieje „w okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii ogłoszonego z powodu COVID-19 oraz w ciągu roku od odwołania ostatniego z nich”. W Polsce stan epidemii obowiązuje nieprzerwanie od dnia 20 marca 2020 r.
Czy rozprawy zdalne póki co zostaną z nami na dłużej? Najbliższe miesiące zapewne pokażą, jak będzie wyglądało podejście sądów co do wyznaczania rozpraw w takim trybie i czy będzie on zyskiwał większą popularność.
autor: Marta Piekarska – radca prawny